Podsumowanie sezonu 2016

 

 

Sezon rozpocząłem wcześnie niż zazwyczaj a było to w marcu. Usiadłem w Poznaniu na nowo otwartym łowisku Szachty. Nie duża 15hektarowa woda. Pogoda nie rozpieszczała, wiał zimny wiatr, temperatura wody nie przekraczała 6 stopni ale nad wodę po zimowej przerwie ciągło mnie tak bardzo, że w ogóle nie zwracałem na to uwagi. Koniecznie chciałem posiedzieć i może doczekać się jakiegoś brania. Nawet nie marzyłem, że w taka pogodę przez dwie doby „wypracuję” 8 brań z czego wyróżniłbym pięknego karpia oraz jesiotra, który dał mi nieźle popalić…

 

Po udanej zasiadce na otwarcie sezonu ponownie postanowiłem spróbowałem swoich sił na szachtach. Tym razem w maju – stanowisko nr.1. Stanowisko bardzo ciekawe, można tu znaleźć mnóstwo ciekawych miejscówek. Mamy głęboką i płytką wodę, drzewo w wodzie czy kępy roślin, wszystko co potrzeba karpiowi do życia. Stanowisko to niestety ma również wadę. Jest bardzo „hałaśliwe”. Droga łącząca Komorniki z Poznaniem jest na okrągło uczęszczana, także to stanowisko proponuje osobom, którym nie przeszkadza ciągły świst samochodów a ryby są więc warto. Przez 3 doby złowiłem kilkanaście karpi plus pięknego szczupaka – również na kulki

Kolejny mój wyjazd to Pstrążna. Jedno z najstarszych łowisk w Polsce. Akwen wyglądem przypomina typową „wannę”. Nad brzegiem niestety jest ciasno. Każdy siedzi blisko drugiego wędkarza – jest to mało komfortowo sytuacja ale do pływających tam ryb jestem przekonany, pływa tam kilka pięknych ”rodzynków”, więc zapewne to łowisko co roku będę odwiedzał.

Czas płynął, zrobiło się ciepło a ja w końcu doczekałem się tygodniowego urlopu. W tym roku postanowiłem, że odwiedzę zupełnie nową, nieznaną mi wodę. Wiele słyszałem o pięknej kilkunastohektarowej wodzie na Kaszubach. Było to łowisko Krążno. Perełka w której jestem zauroczony. Cisza spokój, no może czasami betoniarnia daje o sobie znać, ale ogólnie jest tam przesympatycznie. Usiadłem tydzień w czerwcu oraz tydzień w sierpniu. Była to fajna przygoda z tą trudną ale jakże urokliwą wodą. Złowiłem kilka pięknych ryb w tym karpia o wadze 17,6kg

Latem, wykorzystując ciepłe noce postanowiłem również spróbować swoich sił na kilku pojedynczych nockach na Poznańskiej Dębinie. Zbiornik, na którym stawiałem swoje pierwsze „karpiowe” kroki. Mam duży sentyment do tej małej kameralnej wody. Lubię zaszyć się w mało uczęszczanej części parku tak gdzie spacerowicze nie docierają. Cisza którą tam zostaje a jednocześnie bliskość mojego miejsca zamieszkania pozwala mi, na spontaniczne zasiadki. Doba w takiej scenerii, pozwala mi porządnie naładować „akumulatory”. Mimo, że nie pływają tam wielkie okazy jest coś co mnie tam przyciąga, dlatego co roku spędzam tam kilka nocek. Nie pamiętam wyjazdu, bym wrócił bez dużej satysfakcji i fajnej fotki, więc narzekać nie mogę.

W tych gorących miesiącach udało mi się również spontanicznie usiąść na łowisko Żukowo. Dwie doby na których nawet nieźle połowiłem. Złowiłem 9 karpi w tym jednego amura.

 

Uczestniczyłem również w naszych temowych zmaganiach. Trzy terminy i trzy różne łowiska. Szachty, Dębina oraz Krążno. Zmagania zakończyłem na 4 miejscu na 14 teamów, także wynik uważam za całkiem przyzwoity.

Reasumując, miniony rok uważam za bardzo udany. Udało mi się złowić sporo pięknych ryb. Niestety zabrakło mi jednak wisienki na torcie, czyli 20+. Mocno zakorzenione przyzwyczajenia z wyczynowego spławika dają o sobie znać. Wiem, co robię źle i spróbuje to w nadchodzącym sezonie skorygować. Analizuję i pracuję nad tym i myślę, że już nadchodzącym roku będę miał tego pierwsze efekty a czy mi się uda, czas pokaże.