Pstrążna 2017

 


Patrząc na wiejący wiatr, który, jak wszyscy doskonale wiedzą na większości łowisk odgrywa ogromne znaczenie marzyłem o stanowisku numer 1-2. Niestety wylądowałem znacznie dalej, bo aż na stanowisku 9. Samo losowanie okazało się niezbyt szczęśliwe ale z drugiej strony wszystkie stanowiska prócz oczywiście skrajnych są do siebie bardzo zbliżone. Na brzegu gdzie siedzisz jest płytko a im dalej drugiego brzegu tym jest głębiej. Jak to na stawach tego typu, jest to celowe działanie by móc w razie konieczności staw spuścić i odłowić całą rybę.

 

Na tym stanowisku miałem wcześniej okazję już łowić, dlatego mniej więcej wiedziałem czego mogę się spodziewać . Po kilku godzinach wylosowane miejsce przynosi mi pierwszą rybę w zawodach. Piękny 17-kilowiec otwiera moją wizytę na tym łowisku.

 

Trochę się zdziwiłem, ponieważ był to zestaw postawiony w okolicach środku akwenu a nie pod drugim brzegiem jak większość łowiących tam czyni. Nie raz warto zrobić coś nie standardowo! W kolejnej dobie udaje mi się wydłubać kolejne dwie ryby z pod drugiego brzegu. Znalazłem tam dołek, który jak widać okazał się dobrym wyborem. Ryby spławiając się wzdłuż przeciwległego brzegu przemieszczały się zgodnie z wiatrem w kierunku początkowych stanowisk. Na szczęście nie wszystkie zdążyły!


Po dwóch dobach mam 3 ryby a to, że liczy się formuła 3 największych ryb do wagi daje nam komplet. Niestety z tego kompletu nie udało się nic już wymienić na nic większego, więc do końcowego rozrachunku mamy 39,8kg co daje nam najgorsze 4 miejsce. Bywa! Różnice były nie duże ale zabrakło, może następnym razem będzie lepiej.

Kolejna potyczka już w czerwcu na łowisku Żukowo. Czas pokaże, czy wnioski należycie zostały wyciągnięte.