Warto, nie warto?

 

 

 

 

A w jakim kontekście postawiłem to pytanie, dowiecie się z poniższego tekstu.

Marzec, jak wszyscy wiemy, jest zimną porą roku. Pogoda rzadko nam sprzyja, a temperatura powietrza często spada poniżej zera. Bywa, że przy tym wszystkim, wieje dodatkowo zimny przenikliwy wiatr. Nie są to komfortowe warunki do karpiowania, ale czy coś, co nie jest wygodne dla nas, przeszkadza karpiom?

Karpie, są rybami ciepłolubnymi, więc póki woda się nie nagrzeje, cudów nie powinniśmy się spodziewać. Z drugiej jednak strony po kilku miesiącach „diety i letargu”, karpie w końcu musza zacząć intensywniej pobierać pokarm. Jeżeli trafimy w ten okres i uda nam się dopasować do warunków łowienia w tak zimnej wodzie, zapewniam Was, mamy dużą szansę na namierzenie i położenie na macie, pięknej ryby.

Na Szachtach w marcu, kiedy temperatura wody nie przekroczy 10 stopni przy powierzchni, szukam miejsc na położenie zestawu, zdecydowanie w głębszych partiach zbiornika. Szukam coś atrakcyjnego, coś, co może przyciągnąć w tym okresie tam ryby. Wszelkiego typu rośliny, nierówności w dnie, czy muł w którym ryby zawsze znajdą pożywienie. Zwracam uwagę na coś atrakcyjnego dla ryb, ale nie sugerując się do końca rybami pokazywanymi na echosondzie. Nie zawsze ważny jest odczyt wskazania obecności ryb. Oczywiście nie twierdzę, że nie jest to ważne, natomiast trzeba pamiętać, że nie zawsze tam gdzie ryby, ukazują się nam na echo, tam one żerują. Ryba rano, w południe i w nocy, często przebywa w zupełnie innych miejscach. Pamiętajmy, ze jeżeli dobrze wytypujemy miejscówkę, to mamy dużą szansę, że ryba prędzej czy później i tak się w niej pokaże. Czy skusi się do podniesienia przynęty, to już zupełnie inna historia. Najważniejsze by wierzyć w to co się robi i mieć nadzieje na pozytywne zakończenie.

Oczywiście, czasami o tej porze, zdarzają się różne okoliczności w których moglibyśmy spróbować zestaw położyć płycej. Nie bez znaczenia będzie odpowiednio sprzyjająca aura, ale tez nie jest obojętne tarło innych gatunków ryb, na której ikrze karp żeruje. Każdy rok jest inny, a więc w każdym roku o tej samej porze musimy reagować stosownie do zastanej sytuacji. Nie ma jednego, przyjętego szablonu! Jest przede wszystkim, obserwacja, przewidywanie, myślenie i próba realizacji swoich założeń na bazie wyciągniętych wniosków oraz zdobytego doświadczenia z lat poprzednich. Mówię tu oczywiście o tym samym zbiorniku i tej samej porze roku, bo trudno odnosić się do różnego typu akwenów, gdzie wszystko inne ma duże znaczenie. Dlatego, co roku staram się planować swoje wyjazdy w tym samym czasie, na ten sam zbiornik, by móc zaobserwować coś, czego w poprzednich latach nie doświadczyłem. Uczę się tym samym, różnych reakcji ryb przy różnej pogodzie. W przyszłości po kilku takich doświadczeniach, spokojnie zdobytą wiedzę, można wykorzystywać na innych podobnych zbiornikach. Woda na Szachtach przez ostatnie 5 lat w marcu, kiedy udawało mi się usiąść, generalnie nie przekraczała 10 stopni. Na tej zasiadce skakała od 6,2 do 8,4 przy powierzchni oczywiście. Przy dnie zapewne nie wiele jeszcze wzrosła, ale najważniejsze, że do pobierania pokarmu przez karpie nie była za zimna.

Na co w marcu powinniśmy jeszcze zwrócić uwagę? Na pewno ważne jest to, co wrzucimy do wody. Ja z pozytywnym skutkiem stosuje nęcenie w pva. Kilka pokruszonych kulek oraz kilka kulek w całości, oczywiście najwyższej jakości. Sprawdzają mi się wszelkiego typu kulki na bazie squida i kryla, plus niewielka część słodyczy. Na jedno nęcenie nie przekraczam łącznie z pokruszonymi kulkami około 20 kulek. Pamiętajmy, że rybę o tej porze roku powinniśmy prowokować do brania, niż próbować ściągać ją zanętą w wybraną miejscówkę. Dlatego moja porcja postawiona w pva, hasłowo jest dla jednej ryby. Zasada jest jedna! Lepiej dorzucić niż przekarmić. Ryby szybko się sycą! Nawet jednym małym kąskiem, dlatego nie widzę sensu wrzucania kilogramów! A, niestety, nie rzadko, takie sytuację nad wodą w marcu widuję. Uważam, że to kluczowy błąd! Łatwo jest wrzucić do wody, ale już z powrotem wyciągnąć, jak wiemy staje się to nie możliwe. Przekarmiamy ryby, a później zastanawiamy się dlaczego nie biorą. Taka miejscówka, często później jest już „spalona”. Moja strategia w marcu, zawsze jest taka sama, nęcenie skromne, ale treściwe.

Zdaje sobie sprawę, że nie wszyscy lubią biwakować w takich warunkach, natomiast jeżeli przeczytaliście powyższy tekst, zapewne nie macie wątpliwości, że było warto! Warto zaplanować zasiadkę w marcu. Koniecznie natomiast, należy się odpowiednio do niej przygotować. Wytypować odpowiedni zbiornik, zlokalizować ryby, przygotować odpowiedniej jakości zanętę, no i oczywiście odpowiednio zabezpieczyć się przed zimnem. Jeżeli tego nie uczynicie, to szybko się zrazicie, a szkoda, bo marzec nie jednego z Was mógłby naprawdę uszczęśliwić! Odpowiednie przygotowanie i prawidłowe podejście, może zaowocować sukcesem! A nie ma nic lepszego jak otwarcie sezonu u boku pięknej ryby. Patrząc na moim przykładzie, kiedy piąty rok z rzędu, sezon otwieram w marcu na Szachtach, naprawdę Warto!

Te kilka pięknych całkiem dużych ryb, które udaje się co roku przechytrzyć, chyba mówią same za siebie, prawda?

Powodzenia!