Stary staw
Minęło 8 lat i wracam na stare śmieci. Tutaj raczkowałem. Tutaj odebrałem pierwsze lekcje pokory. Oj, czasami naprawdę bolało! Zresztą jak to często na żwirowniach bywa. Wróciłem silniejszy! Wróciłem, by wyrównać rachunki. Przez kolejne lata, będę próbował poświęcać tej wodzie, tyle czasu ile to będzie możliwe. Postanowiłem, że każdej wiosny, przez następne kolejne kilka lat, będę planował zasiadki, właśnie na tej wodzie. Ten rok, traktuje jako rekonesans. Szybki zwiad i rozpoznanie:) Przypominienie sobie łowiska, stanowisk i zwyczaje ryb.
Stanowisko na którym rozpocząłem moja ponowną przygodę ze Starym Stawem to stanowisko numer 1. Skrajne, na uboczu, wydawałoby się idealne. Mamy płytką i głęboką wodę. Dookoła brzegów rośnie trzcina, która wydaje się być, naturalną stołówką i schronieniem dla karpiowatych. Średnia głębokość wynosi około 1,2-1,5m. Natomiast przy bliższym brzegu, na którym siedzimy, na całej szerokości brzegu znajdziemy rów głęboki od 3 do 4m. Na samym końcu stanowiska, tuż przed kanałem łączącym ze stanowiskiem 3, mamy dół o glebokosci około 4m. Jak widać, mamy wyplycenia i głęboczki, czyli standard, którego na żwirowniach możemy się spodziewać. Sezon 2021 uważam za otwarty! Nie ukrywam, że rezerwując na kwiecień stanowisko nr.1, liczyłem na zdecydowanie cieplejsza aurę. Liczyłem, na cieplejszą wodę na płytszych obszarach tego stanowiska. Miała to być przewaga do głębszej części zbiornika. Miałem nadzieje, że po zimowej stagnacji, karpie przypłyną się wygrzewać, a przy okazji, będę je w stanie skusić do brania.. Niestety nie trafiłem w pogodę. Przez całą zasiadke padał deszcz, grad, śnieg! Wiał zimny polarny wiatr, a słupek rtęci skakał to góra, to dół. Mimo tego udało mi się wypracować brania, co z tego stanowiska, przy tej aurze, uważam za duży sukces!
Oczywiście nie przyszło mi to łatwo. Ale gdyby tak było, to czy miałoby to taki smaczek? Przy takiej aurze moja taktyka mogła być tylko jedna. PVA! Mały woreczek z kilkoma kulkami fi16, z odrobiną peletu i kilkoma pokruszonym kulkami. Taka ilość była wystarczająca. O tej porze i w takich warunkach, moim celem było zainteresowanie ryb, a nie ich wabienie i karmienie. Przy kilku stopniach temperatury powyżej zera, nawet skromna porcja zanety potrafi nasycić nawet największą rybę.
Szaro, buro i ponuro. Tak w skrócie określiłbym warunki w których przyszło mi karpiować. Rezerwując stanowisko kilka miesięcy wstecz, nie miałem wpływu na pogodę, więc musiałem odnaleźć się w sytuacji z którą przyszło mi się zmierzyć. W mojej ocenie sprostałem zadaniu i wiem, że jeżeli tylko pogoda ulegnie poprawie, to, to stanowisko przyniesie mi wiele innych pięknych ryb.
Projekt Stary Staw uważam za otwarty!