Krążno – Zmieniaj, nie czekaj…
Mamy październik. Pozytywnie nakęcony, po ostatniej zasiadce, stawiam się ponownie na Krążnie! Właśnie przez Polskę przechodzi front. Jest zimno i pada drobny deszcz. Siadamy, wywozimy zestawy i zaczyna się czas oczekiwania. Oczekiwanie na jakiekolwiek kontakt z braniem. Początek jak dla mnie, zawsze jest najbardziej emocjonujący. Nigdy nie wiemy co los przyniesie, czego możemy się spodziewać, a oczekiwania mamy zawsze.
Jakie było zdziwienie, kiedy po dwóch godzinach rejestrujemy pierwsze branie! Pierwsze i po krótkiej chwili, drugie. To się nazywa wejście w „mecz”. Mam drugą rolę na moim kręciołku! Niestety, nie było mi dane tego usłyszeć. Będąc w odwiedzinach u kolegi na drugim brzegu, daje całkowite szanse zabawie mojemu przyjacielowi. Wyciąga jedną mniejszą sztukę, a drugą spina. I tak, czasami bywa. Zrobiło się późne popołudnie i doczekujemy się kolejnego odjazdu. Po raz kolejny, rok po roku, łowie z tego samego miejsca o tej samej porze i na tą sama przynętę, mojego pełnołuskiego przyjaciela.
Niewiarygodne! Przypadek? Ciekawe prawda? Zdrowa, pełnołuska piękność w dobrej kondycji, wraca do swojego królestwa, a zestaw z powrotem ląduje w wodzie. Do rana, nic więcej się już nie działo. Do tego momentu na jednej z wędek nie miałem nawet pika. Zapada spontaniczna decyzja. Szukam nowego miejsca! Szukam i trafiam w przysłowiowa 10-tkę. Kiedy nie macie pewności co do miejscówki, którą jesteście zawiedzeni, to nie ma na co czekać! Nowe rozwiązanie to nowe nadzieje. A wszystko po to, by cieszyć się kolejnymi pięknymi rybami. Zaryzykowałem i udało się. Na ten kij, przez kolejne półtora doby, odnotowuje regularne brania. Średnio co kilka godzin mam strzał! W sumie na ten jeden kij przez tem krótki okres wyciagam 6 ryb w tym 3 piękne karpie. Wierzyć się nie chce, ale sukces zawdzięczam tylko zmianie. Szukałem nowych rozwiązań i nie rozczarowałem się!
Pozostałe kije milczą! Co się stało, co się zmieniło, że nagle kije, które od początku dały kilka ryb, milczą? To w tym wszystko jest najfajniejsze. Dlaczego? Bo jest nie przewidywalne! Bo zmuszą nas do myślenia, kombinowania i szukania nowych, innych rozwiązań! Ryba najzwyczajniej w świecie przeniosła się kilka metrów głębiej. Ciśnienie, wiatr, pokarm, może hałas… Zawsze jest jakiś powód. W pierwsza dobę ryby brały z 4-6m, później już tylko z 7,5-8,5m. Dlatego kije zawsze od początku zasiadki staram się rozstawiam na różnych głębokościach i obserwuje co się dzieje. Tak przynajmniej robię na głębokich zbiornikach, a Krążno do takich należy. Gdybym postawił od początku na jedna głębokość, sami się domyślacie jak mogło by się to skończyć.
Różne rozwiązania dają wiele możliwości. Nigdy o tym nie zapominajcie. Bieżąca analiza i podejmowanie świadomych decyzji nad woda, dają czasami świetne rezultaty. Pamiętajcie o tym.
Do zobaczenia nad wodą!